W filmie wszyscy się znają, ale nie wiemy skąd. O ile w pierwszej części to mogło nie mieć znaczenia, to w tej już powinno być to wyjaśnione. Kim jest Francisco Lorca, który porywa tych wszystkich chłopów? Nie wiemy. Chriss wspomina jedynie, że darował mu życie i jest mu to dłużny, ale w jakich okolicznościach, nie jest to wyjaśnione. To, że Chico z tego filmu to ten sam z poprzedniej części dowiedziałem się dopiero, po sprawdzeniu opisu PO obejrzeniu filmu. Z drugiej strony film trzyma klimat "jedynki", dialogi, gesty, muzyka, Yul Brynner. Aczkolwiek momentami jest wrażenie, jakbym oglądał ten sam film drugi raz, a nawet jego gorszą wersję.
Nie porywa, ale "crapem" też nie jest. Obejrzeć można, ale nie jest to pozycja obowiązkowa.